DOWODY


Zaczynamy podróż po Albanii. Kraju, który... nie istnieje! I mam na to dowody! Jakie?
Wystarczy, że odpowiesz na kilka pytań. Udowodnij mi istnienie Albanii :)

Dowód nr 1: Czy znasz jakiegoś Albańczyka?
Dowód nr 2: Czy znasz kogoś, kto zna jakiegoś Albańczyka?
Dowód nr 3: Czy słyszałeś o jakimś Albańczyku?
Dowód nr 4: Znasz tytuł jakiejkolwiek albańskiej książki?
Dowód nr 5: Czy słyszałeś jakiekolwiek słowo w języku albańskim?
Dowód nr 6: Znasz albańską walutę?
Dowód nr 7: Czy widziałeś kiedyś albańską tablicę rejestracyjną?
Dowód nr 8: Słyszałeś o albańskiej kuchni?
Dowód nr 9: A o albańskiej muzyce?
Dowód nr 10: Znasz numer kierunkowy do Albanii? 
Dowód nr 11: A może znasz jakąś albańską firmę?
Dowód nr 12: A jakiś albański film?
Dowód nr 13: Jak ma na imię prezydent Albanii?
Dowód nr 14: To na pewno jest republika?
Dowód nr 15: Skoro tak, to może gdzieś obiło Ci się o uszy o jakichś wyborach?
Dowód nr 16: Widziałeś kiedyś metkę z napisem „Made in Albania”?
Dowód nr 17: Kup gdzieś Rozmówki albańskie”.
Dowód nr 18: Znajdź na jakimś uniwersytecie instytut filologii albańskiej.
Dowód nr 19: Zapytaj kogoś, co wie o Albanii.
Dowód nr 20: Podaj chociaż jednego gracza reprezentacji piłkarskiej Albanii.
Dowód nr 21: Czy znasz chociaż jeden albański zespół muzyczny?
Dowód nr 22: A jakiegoś albańskiego piosenkarza lub piosenkarkę?
Dowód nr 23: Wymień trzy albańskie miasta. I nie próbuj zaglądać do atlasu – tam wszystko jest sfałszowane.
Dowód nr 24: Dobra, więc chociaż dwie albańskie rzeki.
Dowód nr 25: Ok, niech będzie – jeden albański zabytek.


























Nie umiejąc odpowiedzieć prawie na żadne z tych pytań, przekroczyłam albańską granicę z nadzieją, że uda mi się kraj lepiej poznać i zasmakować.

Poland is OK
Wjazd do Albanii może się wydłużyć ze względu na spory ruch i graniczne kolejki. Oczywiście, transfer można przyspieszyć drobnymi łapówkami... Generalnie, odprawa na granicy nie jest żadnym większym problemem. Celnicy widząc w paszporcie polskiego orła są bardzo zadowoleni. To samo tyczy się policjantów, którzy prawie nigdy nie zatrzymują na ulicach aut z polskimi rejestracjami, a bardzo często serdecznie machają i pozdrawiają polskich turystów :)

Pierwsza myśl po przekroczeniu granicy
Chaos. Zaraz potem: bieda. Albania bez wątpienia jest jednym z najbiedniejszych krajów Europy, a większość Albańczyków żyje poniżej granicy ubóstwa. Po kilkunastu przejechanych kilometrach nie dziwi już widok baraków czy namiotów rozbitych na poboczach dróg, w których zamieszkują kilkunastoosobowe rodziny czekające na nowe, lepsze życie. Średnie, miesięczne wynagrodzenie brutto w Albanii wynosi ok. 350 euro. Przeczytaj raz jeszcze - średnie! Wracając do Polski naprawdę zaczyna się doceniać to, jak żyjemy i co mamy...

Albańska finezja
Mamy więc wszechobecny chaos. W szczególności na drogach. Legendy o albańskiej kulturze jazdy, a raczej jej braku, sprawdzają się w rzeczywistości w stu procentach. Ludzie jeżdżą, jak chcą i czym chcą. Nie sprawdzają się tu jakiekolwiek zasady kodeksu drogowego. Albańczycy przyjęli własny, finezyjny sposób poruszania się samochodami, motorami, osiołkami i wszystkimi innymi, nieodgadnionymi przeze mnie, środkami transportu :) Czego spodziewać się na albańskich ulicach? Wszystkiego łącznie z cofaniem znienacka, jazdą pod prąd, autami zatrzymanymi na środku i w poprzek drogi, ciągłego wymijania i trąbienia z pozdrowieniami. Nie zabraknie też stada byków i krów, które ni stąd ni zowąd wyskakują przed maskami samochodów, nawet na autostradzie. Po kilku godzinach jazdy da się przyzwyczaić, ale jedno jest pewne - na albańskiej drodze nie zaśniesz nad kierownicą!

Dokąd zaprowadziły mnie albańskie drogi i co zobaczyłam? O tym już niebawem.

You May Also Like

0 komentarze