Saranda jest miejscem wyjątkowym, bo to właśnie tu roztacza się widok na greckie wybrzeże Korfu. Ze względu na położenie jest jednym z najczęściej odwiedzanych miast Albanii. Łatwo dostać się tutaj z greckiej wyspy, ceny są nieporównywalnie niższe, a co za tym idzie - zainteresowanie miejscowością zagranicznych turystów jest coraz większe. Podobno Saranda jest też miejscem, w którym Albańczycy najchętniej spędzają swój miesiąc miodowy :) Nie dziwię się - miasteczko jest małe, bezpieczne, spokojne i bardzo urokliwe!
Kto miał
okazję odwiedzić Sarandę i jej okolice (albo po przeczytaniu zrobi
wszystko, by okazję mieć :)) z pewnością większość czasu spędził na
plaży i kąpielach w Morzu Jońskim. W samej Sarandzie publiczna plaża
jest kamienista, ale warto wspomnieć o pobliskim miasteczku Ksamil (w
połowie drogi pomiędzy Sarandą, a Butrintem). Znajduje się tam
przepiękna piaszczysta zatoka otoczona czterema małymi wysepkami. Raj na
ziemi? :)
Droga do Sarandy jest niesłychanie
widokowa. Krajobrazy dookoła są nie do opisania. Mijając Jezioro
Butrynckie widać hodowle małż. Albania w tamtych okolicach ma typowo
śródziemnomorski klimat: wszędzie dookoła góry, morze, oliwne drzewa i figowce.
Jadąc w głąb lądu, na północ od Sarandy, trafimy też w urokliwe miejsce o nazwie
Syri Kaltër, czyli tzw. Blue Eye.
W Sarandzie zachwycił mnie przede wszystkim cudowny widok Morza Jońskiego rozciągającego się po horyzont, lazurowa woda, spokój i cisza, pomimo pływających na morzu potężnych statków i promów. Dla innych Saranda z pewnością jest tylko kolejnym nadmorskim kurortem z promenadą i owocami morza, w którym widok niedokończonych hoteli i domów, wyrastających dookoła jak straszydła, zraża i nie zachęca do dłuższego pobytu. Jak dla mnie miasteczko mimo wszystko ma klimat, a droga, którą musimy pokonać, by tam dotrzeć, jest naprawdę warta zobaczenia! :)
0 komentarze