CURACNE | NEW LIFE

Blogowanie zaczęłam od motywacyjnego wpisu. Minęło sporo czasu, zawalczyłam o siebie i o to, żeby czuć się lepiej ze sobą. Motywacja, w moim przypadku, wykiełkowała na kompleksach i całkowitym braku wiary w siebie. A teraz do rzeczy.
Mam nadzieję, że bilans kuracji kogoś zmotywuje, zachęci i rozwieje wątpliwości co do stosowania izotretynoiny. Da się z tym żyć! Poniżej leczenie Curacne w pigułce :)

CURACNE
7 miesięcy (październik 2014 - kwiecień/maj 2015)
Dawka: 
1 (30 dni) x 20 mg = 600 mg
6 (180 dni) x 40 mg = 7200 mg
Łączna dawka: 7 800 mg (obliczana na początku kuracji wg wagi)





Dawkowanie
Curacne przyjmowałam codziennie. Zaczęłam od dawki 20 mg przez jeden miesiąc, aby przyzwyczaić organizm do kuracji. Badania po miesiącu nie wykazały żadnych większych zmian, dlatego dawka została podwojona. Przez kolejne 6 miesięcy przyjmowałam dawkę 40 mg. Łącznie zjadłam 210 tabletek (fuj!). Zażywane w trakcie śniadania (najlepiej tłustego). Tabletki lepiej wchłaniają się z tłuszczem.

Usta
Po pierwsze - suche usta. Już po tygodniu od stosowania leku. Suche do tego stopnia, że trzyma się pod ręką cały czas pomadkę / masło do ust. Na zajęciach, w tramwaju, na biurku, w kieszeni podczas gotowania obiadku. Najpierw stosowałam Regenerum - działał, ale masło Shea wywoływało u mnie gorzki posmak w ustach. Potem Blistex - miętowy, cudownie chłodził, ale słodki smak powodował, że częściej oblizywałam usta. Potem Oeparol - mój numer jeden! Spisywał się świetnie, zużyłam około cztery opakowania, dość szybko się kończył. Z tego powodu przez trzy ostatnie miesiące kuracji kupowałam już tylko Nivea Lip Butter. Wypróbowałam wszystkie smaki, każdy jest cudny, ale najbardziej polecam Blueberry Blush i Coconut.  

Ważna informacja: żadna z pomadek nie powodowała, że skóra na ustach szybciej się regenerowała. Podczas kuracji nie ma o tym mowy. Skóra schodzi z ust praktycznie codziennie. Ściąganie i pieczenie jest nie do zniesienia, dlatego chodziło tylko o uczucie nawilżenia. Usta są lekko wysuszone do dzisiaj, prawie dwa miesiące po skończeniu kuracji.  Skóra już nie schodzi, ale konieczne jest nawilżanie.

Skutki uboczne
Bóle głowy: dokuczające na początku kuracji. W ulotce można przeczytać o podwyższonym ciśnieniu śródczaszkowym. Dokładnie takie uczucie doskwiera w trakcie przyzwyczajania się do leku. Po kilku tygodniach ustąpiło.
Stawy: bóle zaczęły się w drugim miesiącu kuracji. Badania nie wykazały żadnych zmian, dlatego kontynuowałam przyjmowanie leku. Stawy były obolałe, szczególnie po wysiłku fizycznym (jazda na rowerze). W trakcie kuracji należy zrezygnować ze sportu albo ograniczyć go. Mięśnie i stawy nie mogą być przeciążone. Moje bóle występowały szczególnie rano po przebudzeniu. Wyprostowanie się i rozruszanie kolan zajmowało trochę czasu.
Wątroba: badanie krwi wykonywane co miesiąc. Wszystkie wyniki w normie. Początkowe ALT: 10, końcowe 14. Początkowe AST: 16, końcowe: 21. Trójglicerydy i cholesterol bez zmian.
Skóra: zaczerwieniona, sucha. Czerwona wysypka na przedramionach już po miesiącu. Krem stosowany zewnętrznie, miejscowo, ale niewiele pomógł. Wysypka znikała i po tygodniu pojawiała się ponownie. Sucha skóra przede wszystkich na rękach, nogach i biodrach. Utrzymywała się do miesiąca po zakończeniu kuracji (czerwiec).
Nic więcej nie występowało. Niektórzy wymieniają także pogorszenie wzroku w ciemności. Ja nie zauważyłam zmian, może ze względu na stałą wadę wzroku.

Nie zapominaj
Kto dopiero rozpocznie kurację izotretynoiną powinien pamiętać o najważniejszym (co ja zignorowałam): PIĆ WODĘ. Jeśli normalnie pijesz jej dwa litry, to codziennie wypijaj przynajmniej 0,5 litra więcej. Osobiście z nawadnianiem mam ogromne problemy. Sądzę, że bóle stawów wystąpiły między innymi dlatego, że wody piłam bardzo mało.

Kosmetyki
W czasie kuracji ograniczyłam stosowanie kosmetyków do minimum. Przez pierwsze miesiące w ogóle nie malowała twarzy. Chciałam, żeby skóra jak najbardziej się oczyszczała, nie zapychałam jej dodatkowo warstwą fluidu czy pudru. Do każdej recepty dostałam w gratisie krem ochronny Dexeryl. Stosuję go do dzisiaj, bo jest genialny. Lekki, nie lepi się, idealnie chroni. Nie był mi straszny z nim zimowy wiatr ani pierwsze słońce. Wieczorem smarowałam buzię grubą warstwą kremu. Niektórzy twierdzą, że skóry nie powinno się nawilżać, żeby lepiej się złuszczała. Dobrze, że przeczytałam o tym dopiero po kuracji. Nigdy w życiu na takie męki bym się nie skazywała. Skóra ściągała minutę po jej umyciu. Bez kremu nie dałabym rady wytrzymać :) Jaki krem najlepiej nawilża? Bez alkoholu, to na pewno. Stosowałam kilka, żadnego nie polecę w 100%. Na zdjęciu Ziaja, wykorzystałam kilka opakowań. Mojej skórze odpowiadał :)

Pora roku
Izotretynoiny nie powinno przyjmować się latem. W trakcie kuracji nie można wystawiać skóry na słońce, żeby się nie poparzyć. Czas mojej kuracji to jesień i zima - niskie temperatury wysuszały buzię, ale krem dobrze chronił. W lato jest o wiele gorzej. Czułam to już w maju, kiedy pierwsze mocne promienie słońca paliły w twarz. Warto przemyśleć i zaplanować kurację, żeby nie trafić na upały. 


A teraz efekty. Kto nie lubi mocnych wrażeń, niech ucieka :)
GRUDZIEŃ - 3 MIESIĄC KURACJI
Zdjęcia przed samą kuracją pokazywałam w pierwszym poście na temat Curacne. Nie było tragedii, bo po wcześniejszych doświadczeniach zaczęłam działać szybko. Zaczęła się jednak w pierwszych miesiącach przyjmowania leku. Wszystko, co miało wyskoczyć, pojawiło się na twarzy właśnie wtedy. Po trzech miesiącach buzia była już w lekkiej równowadze. Najpierw oczyściło się czoło.
 STYCZEŃ - 4 MIESIĄC KURACJI

W kolejnych miesiącach zaczęły goić się i wysuszać zmiany na policzkach i brodzie. Pięknie poznikały zaskórniki. Zwężyły się pory. W piątym i szóstym miesiącu kuracji na twarzy pojawiały się (bardzo rzadko) pojedyncze zmiany. Od siódmego miesiąca kuracji nie wyskakuje nic. Nawet po zjedzeniu tabliczki czekolady. Albo dwóch :)


Po suchych ustach i wszystkich małych skutkach ubocznych, po całych siedmiu miesiącach codziennych tabletek, noszeniu pomadek zawsze i wszędzie przyszedł czas na... Ostatni dzień. 210-ta tabletka. 10 maja :) Kurtyna w górę! Fanfary! Tadaaaaam!

KWIECIEŃ/MAJ - 7 MIESIĄC KURACJI

To nie światło. I nie makijaż. To moja buzia. Z piegami, uśmiechem i spokojem :) Życzę każdemu, kto przechodził przez problem trądziku, żeby doczekał się tak gładkiej skóry twarzy jak ja. Oczywiście, zostały lekkie blizny. Ale wierzę, że wystarczy odrobina  słońca,  a buzia muśnięta latem będzie wyglądała promieniście i świeżo! :)

Trzymać kciuki, żeby to paskudztwo nigdy do mnie nie wróciło!
Tym samym kończę serię (aż dwóch!) kosmetycznych wpisów.
Ktoś z Was podzieli się wrażeniami?
Teraz, kiedy jestem już po kuracji, z chęcią czytam o wszystkim, co związane z izotretynoiną.
W trakcie przyjmowania leku nie odważyłam się zaglądać na fora, żeby nie zwątpić :)

Cześć i czołem!

You May Also Like

5 komentarze

  1. Cześć, trafiłam właśnie na ten post, ponieważ sama zacznę za tydzień kurację curacne. Mój przypadek jest prawie identyczny. Męczę się z trądzikiem od 16 lat. Rok temu pomogła mi również 3miesięczna kuracja tetralysalem, ale mam nawrót. Post pisałaś prawie rok temu, możesz napisać jak jest teraz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Nadrabiam zaległości :)

      Od skończenia kuracji mija u mnie dokładnie 1,5 roku. Cera jest w dobrym stanie. Nie napiszę, że w idealnym, bo bym skłamała. Od czasu do czasu (głównie przed okresem)coś wyskakuje, ale absolutnie nie jest to ten stan, który widziałaś na zdjęciach u góry przed kuracją. Jest wciąż o niebo lepiej, nie muszę stosować nawet żadnych maści. Jak coś wyskoczy, to samo ładnie się po paru dniach goi. W lato buzia była bardzo ładna, teraz widzę drobne zmiany na brodzie (od noszenia szalika, bo zimno). Nie ma jednak mowy o żadnych nawrocie, jest naprawdę dobrze! :) Trzymam za Ciebie mocno kciuki i mam nadzieję, że izotretynoina pomoże raz i na zawsze.

      Usuń
  2. Mam pytanie. Jeśli można wiedzieć, oczywiście. Ile ważyłaś podczas kuracji? Pytam, bo chodzi mi o dawkowanie. Sama przyjmuję izotretynoinę i jestem niemal pewna, że zbyt szybko kończę kurację...

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć! Odpisuję ze sporym opóźnieniem, ale może akurat jeszcze tu zaglądasz :)

    Podczas kuracji ważyłam około 60 kg i dla takiej wagi miałam obliczoną łączną dawkę 7800 mg izotretynoiny. Po misternych obliczeniach wychodzi, że było to dokładnie 130 mg na kg masy ciała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć, minęło kilka lat, można wiedzieć jak efekty? Właśnie zaczynam mam 26 lat i jestem ciekawa jak jest u Ciebie po latach z trądzikiem?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń